Dzisiejszy odcinek aż prosi się o miano fillera, jednak imho filler jest w odniesieniu do pokemonowego anime terminem nieadekwatnym. Wikipedia (oficjalnie oświadczam, że publikowana tutaj analiza „Pokemonów” jest pracą poważną, więc niech nie dziwią was poważne, naukowe źródła jak niniejsze) definiuje „filler” jako:
a) w telewizji materiał o mniejszym znaczeniu, mający „wypełnić” pewną ilość czasu antenowego;
b) w przypadku serii opartej na materiale źródłowym, np. mandze, fillerem nazywany jest odcinek, który nie został stworzony na podstawie materiału źródłowego.
Nope, nope, nope. Ad a: w tym anime z definicji nie występuje coś takiego jak „materiał o mniejszym znaczeniu” (jakkolwiek można wskazać kilka kamieni milowych serii), zaś atrakcyjność odcinka jest współczynnikiem autonomicznym wobec linii fabularnej i zależym po prostu od realizacji. Ad b: pokemonowe anime jest luźno związane z innymi mediami i IMHO traktowanie go jako ekranizacji (gry czy mangi?) jest drogą donikąd.
Wybrnijmy z tych dywagacji medioznawczych stwierdzeniem, że w dzisiejszym odcinku dzieje się ważnie, ale mało.
Oglądamy po angielsku. Tłumaczenia są autorskie i wierne co do sensu. Autorka bloga ostrzega, że czasem może nie zrozumieć jakiejś wypowiedzi, bo nie zna angielskiego jakoś bardzo dobrze. https://www.youtube.com/watch?v=5KLeDo5GXCs
Odcinek zaczyna się końcówką poprzedniego i rozwiązaniem zagadki spędzającej sen z powiek. Tak, ale „Pokemony” sięgają po ten stary jak świat numer w brawurowym stylu.
Powiedzieć bowiem z o zagadce z poprzedniego odcinka, że jest tylko spędzająca sen z powiek, to zdecydowanie za mało. Zagadka jest oszałamiająca, wstrząsająca, nicująca na wylot. To najbardziej emocjonujący cliffhanger w dziejach kina.
Czy Ash złapał Caterpie?
Napięcie rośnie. Ash na Kolorowym Tle Chwały mierzy nieruchomy cel wzrokiem i pewnym ruchem ciska w nań pokeball. Pokeball leci w slow motion, napięcie wciąż rośnie. Pokeball dotyka czoła - nie godzi się łapać pierwszego pokemona bez klasy - Caterpie staje się czarną figurę na białym tle, ujęcie puszczone trzy razy pod rząd. Caterpie w ostatnich chwilach wolności wrzeszczy jak dziecko w kąpieli. Pokeball robi gib-gib, cisza pełna oczekiwania. Gib-gib.
*fanfary*
Radość naszego młodego trenera jest wielka jak Czomolungma i jasna jak szafir Wielkiego Mongoła.
Misty przygląda się temu zdegustowana i ja jej się nie dziwię, szczerze powiedziawszy. Raz, że też nie lubię robali i nie chciałabym spotkać na żywo dżdżownicy wielkości przedramienia. Dwa, że Caterpie jest pokemonem pospolitym, bezużytecznym i słabym, więc pierwszy poczyniony przez Asha krok do zostania Mistrzem Pokemon jest cokolwiek kontrowersyjny.
Na dobór złego Caterpie pokochał Misty miłością szaloną i szczerą. Misty klaruje Ashowi, że nienawidzi marchewek, nienawidzi pieprzu, nienawidzi robaków i nie chce mieć z tymi rzeczami nic wspólnego never ever, Ash odpowiada „lubię pieprz, lubię marchewkę i lubię robaki, ale nie lubię sposobu, w jaki traktujesz Caterpie” i rozwiązuje problem, oświadczając, że od tej pory idą bez Misty. Na to dziewczyna się nie zgadza i idzie za Ashem, mamrocząc „mój rower”.
Jest w Ashu coś rozczulającego do granic. On nawet w mizernym robaku widzi
Pora na sen. Bohaterowie palą ognisko z gałęzi. Badacze świata Pokemon niech zanotują, że drzewa z lasu definitywnie nie są pokemonami.
Następna scena jest dziwna. Ludzie wpełzają do śpiworów i oddają się objęciom snu, Pikachu i Caterpie zaś siedzą na pieńku, gapią się w księżyc i konwersują po pokemonowemu. Trwa to PÓŁTOREJ MINUTY, mnie gdzieś w połowie ogarnia zwątpienie, ratunku, co ja oglądam…?
Anyway. O ile coś z tego rozumiem, konwersacja jest wprowadzeniem do zagadnienia ewolucji. Pokemony bowiem ewoluują w ramach jednej linii ewolucyjnej, czyli że stworzenie narodzone jako Caterpie któregoś dnia stanie się Metapodem, Metapod dokona żywota w istocie Butterfree. Temat rozmowy wywnioskowałam zaś po cudownym Butterfree przelatującym na tle księżycowej pełni, odbitej w gigantycznych oczach marzącego Caterpie.
***
Ash zauważa w leśnej gęstwinie Pidgeotto, następne ewolucyjne stadium Pidgeya, które przypomina mu o nieudanej próbie złapania Pidgeya własnymi siłami tuż po wyruszeniu z Alabastii. Jak pewnie pamiętacie, nauczyliśmy się wtedy na przykładzie przygód młodego trenera, że przed rzuceniem pokeballa trzeba zmęczyć pokemona walką z innym pokemonem, tak? Tak. Ash jednak ignoruje tamtą naukę i jest zdziwiony, że Pidgeotto nie dało się tak po prostu złapać. („Tylko dlatego udało ci się złapać Caterpie, bo Caterpie jest zawsze osłabiony!”)
Więc Ash wysyła przeciwko niemu Caterpie. Misty, Pikachu i Caterpie ogarnia trwoga. „Czy ty wiesz, co robisz?! Caterpie jest robakiem, ptaki zjadają robaki!”
POKEMONY JEDZĄ SIĘ NAWZAJEM.
…
…
…
Sytuację ratuje Pikachu, traktując Pidgeotto konkretnym piorunem. Misty raczy Asha kazaniem.
***
Przedstawię wam jedną z moich teorii na temat typów pokemonów.
Nazwijmy ją Teorią Specjalizacji. Od razu mówię, że jestem świadoma, że teoria nie tłumaczy istnienia np. pokemonów-kosmitów (Clafairy, Elgyem), pokemonów legendarnych. Ale może komuś przypadnie do gustu i jakiś większy mózg ode mnie podejmie się interpretacji tych zjawisk?
(Zastrzegam, że jestem humanistką i moje teorie quasinaukowe mogą za cholerę nie trzymać się kupy, ale przecież nie taki jest cel tej zabawy! Więc jako samozwańczy ekspert Pokemon profesor Kreatur jestem otwarta na krytykę środowiskową i dyskusję akademicką.)
Zastanawiało mnie zawsze, czemu pokemony dzielą się na typy (AD 2015 typów jest siedemnaście) i mają jeden typ lub dwa i czemu różne stadia ewolucyjne tej samej linii mogą być różnych typów. Typ jest na stałe związany z gatunkiem pokemona i nie zmienia się pod wpływem warunków środowiskowych (pod wpływem warunków środowiskowych pokemon może się co najwyżej nauczyć ruchów innego typu albo zmienić umaszczenie), czyli Pikachu zawsze będzie elektryczny, nawet jeżeli opanuje umiejętność typu stalowego. Bessęsu.
Na początku, kiedy świat Pokemon był młody i zamieszkany przez skamieliny nabożne wydłubywane przez archeologów, tych typów to tyle nie było. Były roślinki (Cradily), żyjątka (Kabuto, Armaldo), żyjątka wodne (Omanite, Relicanth). Wydaje mi się, że w świecie Pokemon ewolucja poszła po prostu w dziwną stronę: na etapie pierwotniaków najpierw doszło do powstania sztywnych schematów ataku (nauka łatwa do przyswojenia dla żyjątek małej inteligencji), potem do sprzężenia ataków z ze środowiskiem (stąd typy już u pokemonów prehistorycznych, które żyły w jednym lądomorzu), potem do specjalizacji organizmów pod kątem ataku i typu ataku (tutaj zaczęło się robić dużo typów), potem do ugruntowania się specjalizacji. Innymi słowy w biologii pokemonów zmiany zachodziły dużo, dużo, dużo szybciej niż zmiany środowiskowe, więc pokemony specjalizowały się względem siebie nawzajem i tak już ewolucji zostało.
No, imho tłumaczyłoby to ataki ściśle przypisane do typów i zakrawające na aksjomaty tabelki, który typ ma przewagę nad którym.
***
Po epizodzie z Pidgeotto Misty i Ash spotykają Zespół R. Gdyby nasze anime było normalne, ich spotkanie z Zespołem R byłoby spotkaniem drugim; anime jednak bez zbędnych ceregieli przeszło do abstrakcyjnej notacji „spotkanie rzędu n+1”.
Zespół R mówi, że chce od Asha Pikachu, gdyż Ten Pikachu łapie się pod kryteria zainteresowań Zespołu R („pokemony rzadkie i niezwykłe”). Przy czym Zespół R nie może dojść do porozumienia, czy przypadkiem nie ujawnia swoich sekretów.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że między Zespołem R a Ashem dochodzi do walki pokemon. Jessie i James wysyłają Ekansa i Koffinga („Ej, dwóch na jednego to oszustwo!” – „We are the bad guys!”), Pikachu dostaje jakimś szlamem po oczach i nie może walczyć, potem Pidgeotto zostaje pokonane, potem Caterpie pokonuje Zespół R, zamieniając ich w jedwabne mumie. Amen.
Potem Caterpie sam zamienia się w jedwabną mumię i ewoluuje w Metapoda.
W pierwszym odcinku nauczyliśmy się, że pokemony trzeba trzymać w pokeballach, chyba że nie lubią być trzymane w pokeballach. Ash jest pilnym uczniem i z empatią pakuje Metapoda do plecaka (na pewno obok termosu, bielizny i śpiwora jest mu wygodnie).
Bohaterowie nadal są w lesie.
***
Kto nie widział, musi obejrzeć.
Z jednej strony lubię ten odcinek, bo jest taki sympatyczny i radosny, ale z drugiej strony mamy tu tego okropnego robala, który w dzieciństwie przyprawiał mnie o zły i depresję. Ech.
OdpowiedzUsuńCo do teorii ewolucji dr Kreatur - brzmi niegłupio. Na pewno wyjaśnia skąd wzięły się wodne, trawiaste czy inne takie, ale co z takimi, na przykład, smokami albo wróżkami (tak to się przekłada na polski?)?
Takie głupie pytanie, nie dodajesz pojawiających się w głównych rolach poków do tagów? Bo widzę, że w przypadku pierwszego odcinka pojawił się "spearow".
Dr Kreatur nad Teorią Specjalizacji myśli, albowiem Champion Galnea w komciu niżej opublikowała nowe badania, rzucające inne światło na tę sprawę.
UsuńTakie głupie pytanie, nie dodajesz pojawiających się w głównych rolach poków do tagów? Bo widzę, że w przypadku pierwszego odcinka pojawił się "spearow".
Klucz jest trochę inny. Spis odcinków z danym pokemonem oferuje Bulbapedia, więc postanowiłam nie mnożyć bytów i tagować tylko wtedy, gdy faktycznie dowiadujemy się jakichś informacji o poku. Z innych nieoczywistych rzeczy: Jessie i James nie łapią się pod tag "Zespół R", pod "poznajemy postać" taguję informacje o bohaterach pierwszo- i drugoplanowych.
A jak mi się uzbiera dużo tagów i dużo tekstów, to zrobię przewodnik po tagach.
Komentarz będzie trochę przydługi, ale skoro już weszliśmy na teorię powstania Pokemonów...
OdpowiedzUsuń„(AD 2015 typów jest siedemnaście)”
Nope. Osiemnaście. Nazwy po angielsku: Normal, Fire, Water, Ice, Grass, Bug, Electric, Flying, Ground, Rock, Steel, Fighting, Psychic, Ghost, Dark, Fairy, Dragon i Poison.
Po drugie to nie jest tak, że Pokemony dzielą się na typy, tylko raczej są klasyfikowane wg typów na podstawie swojego wyglądu, właściwości, ataków, których się uczą i ich skuteczności. Pikacz to żółta mysz znana z zamiłowania do rażenia innych błyskawicami. Ma do tego szczególne predyspozycje, więc te techniki będą w jego wykonaniu najskuteczniejsze (używając terminologii z gry – ma na nich STAB – Same Type Attack Bonus). Może oczywiście nauczyć się niektórych umiejętności innych typów, ale nigdy nie będą one równie efektywne. Weźmy już wspomniany typ stalowy – Pikachu może nauczyć się Iron Taila (tylko niego i tylko z tutoringu). Niestety w jego wykonaniu będzie on raczej kiepskawy. Przeciwny efekt uzyska np. Aron - i dlatego jest on Pokiem stalowym (a dokładniej stalowo-kamiennym).
Nawiasem mówiąc pośrednim dowodem na powyższą teorie jest zamieszanie związane z wprowadzeniem Steel-type w II generacji i wynikająca z tego niekonsekwencja (albo niekompetencja Oaka).
„Typ jest na stałe związany z gatunkiem pokemona i nie zmienia się pod wpływem warunków środowiskowych.”
Również nie jest to do końca prawda, czego najlepszym przykładem jest Castform. Inne Pokemony zmieniające typy to np. Keclon. Wormadan ma typ w zależności od terenu w jakim znajdował się wcześniej Burmy. Również techniki mają na to wpływ, np. Kamuflaż, Conversion lub Soak.
A teraz kilka słów na temat genezy świata:
Na początku był Chaos, z którego powstało pierwotne Jajo. Z Jaja wykłuł się Arcerus – pierwszy Pokemon i kreator wszechrzeczy (jedną z rzeczy, które lubię w tej serii, to fakt, że możesz zamknąć w małej kuleczce istotę o statusie i mocy boga, zmusić ją do posłuchu i nikt ci nic nie zrobi). Arcerus stworzył Palkię, Dialgię i Giratinę – aspekty czasu, przestrzeni i antymaterii. Podczas gdy pierwsze dwa stwarzały świat, ostatnia postanowiła zostać pierwszym villainem, za co została zesłana do najfajniejszej lokacji w całej serii – Distortion World. Następnymi Pokemonami były Uxie, Mesprit i Azelf (archetypy wiedzy, emocji i siły woli) oraz Kyogre, Groudon i Rayquaza, odpowiedzialne za ukształtowanie mórz, oceanów i atmosfery.
Prawdopodobnie wraz z ukształtowaniem lądów, na ziemi pojawiły się również pierwsze Mew (typ Psychiczny), które były w stanie używać prawie wszystkich ataków. Najprawdopodobniej zamieszkując różne tereny zaczynał się specjalizować, dając początek wszystkim Pokemonom nielegendarnych oraz tych stworzonych w sposób sztuczny (np. Porygon, Castform, prawdopodobnie też Muk i Grimer) oraz... ludziom. Nawiasem mówiąc, zgodnie z lore, wszystkie stworki to jeden gatunek, a poszczególne linie ewolucyjne to raczej podgatunki albo rasy.
A Caterpie to słodziak, ale Weedle jest słodziakiem jeszcze większym.
Champion Galnea
Wiem, że mało treściwy komć, ale: polecam polski dubbing. Nieudolne tłumaczenie żartów, które były śmieszne prawdopodobnie tylko po japońsku (albo i to nie) oraz niezdecydowanie, jak wymawia się i odmienia nazwy własne, osobiście uważam za zjawiska absolutnie przesłodkie. No i zdaje mi się, że na poziomie aktorskim jest jednak lepszy od angielskiego, ale może to kwestia przyzwyczajenia.
OdpowiedzUsuńIiii następny wpis będzie o dubbingu, więc powiem tylko tyle, że pokemony po niemiecku ssą.
UsuńPrzede wszystkim gratuluję pomysłu na blog. Bardzo ciekawy pomysł. Życzę powodzenia i dużo silnej woli, aby go kontynuować.
OdpowiedzUsuńTak czytam te analizy i uświadamiam sobie, że nazwy miast w polskiej wersji zostały zaczerpnięte z niemieckiego tłumaczenia, a o których zapomniałam, bo od lat siedzę w zagranicznym fandomie Pokemonów, gdzie zamiast Alabastii jest Pallet Town.
Czy w przyszłości przyjrzysz się także zbanowanym odcinkom, jak te z Dratinim i Porygonem?
Jeszcze taka drobna rada: Polecam przyjrzeć się różnicom między japońską wersją a amerykańską, szczególnie w tych pierwszych odcinkach. 4kids, które miało prawa do całej pierwszej i ponad połowy drugiej serii znane było z drastycznego przerabiania (i cenzurowania) anime pod kątem zachodniego widza. Na Bulbapedii są wypisane większe zmiany, a na http://dogasu.bulbagarden.net/ ten temat został potraktowany bardziej szczegółowo.
Ja tak nie po kolei. Wrócę do drugiej notki, tymczasem skupiam się na tej. No cóż, to wszystko nie ma sensu. Bajka opart jest na grze, tak samo jak i manga. Wszystko zaczęło się od gry, więc ciężko jest jakby wytłumaczyć niektóre zależności.
OdpowiedzUsuńTypów mamy osiemnaście i o ile te dwa nowe typy wprowadzone w Johto podobały mi się -typ stalowy i ciemny(w szczególności ten) - o tyle ten fairy jest kiczowaty i wyjęty z tyłka! Typy zostały po to stworzone, żeby użycie danego ataku, na danym typie mogło zadziałać dodatkowymi obrażeniami(superefektywny), albo być nieskuteczne. Co w grze jest całkiem fajnie i logicznie zrobione. Wyobraź sobie gdyby każdy pokemon miał inną słabość, po prostu z góry ustaloną, a nie przez jakąś zasadę. Zwariować by można! A tak uczysz się tylko osiemnastu typów i potem sobie obliczasz co i jak.
Niestety przeniesienie tego w logiczny sposób na rzeczywistość(nawet anime), jest bardzo skomplikowane. Ponieważ bajka kierowana jest do dzieci nie można używać zbyt skomplikowanego języka. Niestety teraz te dzieci wyrosły, a młodsze pokolenia nie interesują się tak pokemonami, mają trylion innych bajek. No, ale to nie jest w tym momencie ważne.
Mimo, że są pewnie teorie to ja uważam, że to są niedociągnięcia gry. Anime powinno iść swoim torem. Pierwsza seria była dość logiczna. Pokemony umiały ataki w obrębie swojego typu, ewentualnie normalnego co dla mnie było logiczne. Taki Pikachu umiał strzelić piorunem wszystkich, ale i potrafił załatwić szybkim atakiem, Agility to inna sprawa(ataki statystyczne też da się wytłumaczyć). Chodzi o to, że w pierwszej serii pokemony posługiwały się charakterystycznymi atakami dla swojego typu. Dodatkowo umiały ataki normalne co jest logiczne, bo typ normalny to po prostu pierwowzór to taki najprostszy typ z którego wywodzą się wszystkie inne typy. Zresztą Arceusa w swojej pierwotnej formie jest typu normalnego. Potem twórcy wszystko komplikują dając TM, dzięki temu pokemony typu wodnego mogą się nauczyć nawet ognistych posunięć(np. Gyarados), no i cała logika mija, a wszystko po to by urozmaicić grę i dać nowe możliwości trenerom.
Teraz trochę chamskiego spamu... Ja wytłumaczyłem na swoim blogu np. oporność typu normalnego na ataki ducha w prosty sposób. Każdy inny typ oprócz normalnego posiada komórki, które odpowiedzialne są za generowanie energii, a te podatne są na ektoplazmę(duchową energię etc.). The point is anime brakuje takiego wyjaśnienia przyczynowo skutkowego, co myślę pozytywnie wpłynęłoby na dziecko oglądające takie anime. Oglądając przygody Asha przyjmujemy, że takie zasady są i tyle, a jak wiemy w naukach przyrodniczych wszystko ma swoją przyczynę i skutek. Jest akcja musi być reakcja w myśl 3 prawa Newtona. Ale czego wymagać od anime eh...