W dzisiejszym odcinku dzieje się wuteefnie i gęsto.
Oglądamy po angielsku. Autorka bloga ostrzega, że czasami
jakaś wypowiedź może zostać przez nią źle zrozumiana. Tłumaczenia są autorskie i amatorskie. Dopóki polskie tłumaczenie jest
powszechnie znane wśród narodu, będę trzymała się polskich nazw.
Ash przybył do Wertanii. Konkretnie to półżywy z półżywym
Pikachu na rękach próbował przebiec obok
budki policji na granicy miasta (mieszkańcom Wertanii gratulujemy planu
zagospodarowania przestrzeni miejskiej – z dalszej akcji a contrario możemy się
dowiedzieć, że to jedyny posterunek policji w mieście). Jego przybycie zbiegło
się z nadawaniem przez oficer Jenny specjalnego komunikatu o podejrzanie
wyglądających obcych, więc oficer Jenny, jak przystało na chłodnego
profesjonalistę na służbie, przerwała nadawanie ogłoszenia, by zatrzymać Asha. W
końcu Ash mógłby być złodziejem („bardzo rzadko spotyka się kogoś niosącego
pokemona na rękach zamiast w pokeballu”), prawda? Owszem, prawda, ale wtedy
musiałby być również Stirlitzem w przebraniu.
Oficer Jenny zatrzymuje więc Asha, prosi go o okazanie ID,
Ash bezradnie rozkłada ręce (znaczy na pewno rozłożyłby, gdyby nie trzymał na
rękach półżywego Pikachu) i błaga, żeby pozwoliła mu iść jak najszybciej z
tymże nieprzytomnym Pikachu do szpitala. Oficer Jenny oświeca Asha, że pokedex
pełni też rolę ID. Następnie wyprowadza motor z garażu i zawozi Asha do Centrum
Pokemon, w stanie podwyższonego zagrożenia opuszczając posterunek, mimo że
nawet nie nadała do końca ważnego komunikatu. No nie mogła w spokoju nadać
ostrzeżenia i ścigać Asha na motorze, nie i już
Aha, badacze świata Pokemon niech notują, że między miastami
(???) są też normalne betonowe drogi.
Tutaj wróćmy do tematu licencji Pokemon i rozdawania
pierwszych pokemonów. Z odcinka dowiadujemy się dwóch bardzo ciekawych rzeczy.
Raz, że jednym ze sposobów zdobycia licencji jest otrzymanie
pokedexa, ale sądząc po zachowaniu oficer Jenny, nie jedynym - oficer Jenny nie
prosi o pokedexa, lecz o ID. Btw, mam wrażenie, że brak ID jest w jakimś
stopniu tolerowany w społeczeństwie. Oficer Jenny łagodnym tonem pyta „skąd mam
wiedzieć, że nie ukradłeś tego pokemona, zwłaszcza że nie masz przy sobie ID?”,
wcale nie jest zszokowana ani nie nalega na okazanie dowodu, mimo jej dość…
impulsywnego charakteru.
Dwa, MUSI być jakiś system zapisów na startery, dlatego że pokedex
jest zaprogramowany na personalia Asha, co Oak musiał zrobić jeszcze przed
wręczaniem starterów, skoro nie dłubał w pokedeksie pod obecność Asha. Nie
wierzę, że na tym etapie rozwoju techniki pokedexa można programować zdalnie,
skoro nawet nie ma innej komunikacji na odległość niż przez komputery w Centrum
Pokemon; zresztą o tym za moment.
Ale lepiej nie przyzwyczajajcie się, że wszystko w anime da
się racjonalnie wytłumaczyć. „Raz skradziony pokedex nie może być zastąpiony.”
***
Przy posterunku oficer Jenny jest tabliczka, a na tabliczce
list gończy. Gdyby oficer Jenny została chwilę dłużej, zobaczyłaby, że kilka
metrów nad jej posterunkiem jest balon w kształcie głowy Meowth, a w balonie osoby
z listu gończego.
Absolutnie uwielbiam tę scenę, w której po raz pierwszy
spotykamy Zespół R (notabene uwielbiam też polską nazwę, imho tłumacze pięknie
wybrnęli z niezgrabnie tłumaczącego się Team Rocket). Purpurowe niebo, kolory
zmienione promieniami zachodzącego słońca jak w realnej złotej godzinie,
stylizacja na drani z filmu noir.
- List gończy. Pochlebiają nam.
- Pochlebiają? Wyszedłem okropnie.
- Powinieneś cieszyć się, że fotograf uchwycił twoje wnętrze
– odpowiada Jessie z przekąsem.
- Dokładnie. Mieszkańcy Wertanii będą żałować, że
kiedykolwiek zobaczyli tę twarz. – James mruży oczy, wyciąga zza pazuchy
czerwoną różę i delektuje się swoim zuem.
Ekran zajmuje twarz jak księżyc w pełni, Meowth mówiący i
myślący jak człowiek.
Tyle dużo cudowności naraz!
***
Muzyka jest dramatyczna. Oficer Jenny pędzi na sygnale przez
całkiem puste ulice (Wertania jest jakimś odludnym miastem, mam wrażenie) i z piskiem opon zatrzymuje się w środku Centrum Pokemon
tuż przed recepcją.
- Mamy podjazd dla samochodów. - O ile Jenny mnie wtfuje,
tak lubię tutejszą siostrę Joy.
Siostra Joy, będąca jedynym ludzkim personelem w całym
Centrum, komputerowo wydaje polecenia armii Chansey-pielęgniarek i niezwłocznie
zajmuje się rannym Pikachu.
Chciałabym już teraz pokazać wam pewną bardzo specyficzną
cechę tego anime: w mnożącym się absurdzie nie brak ludzi z głową na karku.
Ash czeka, a czekając dzwoni do mamy. Delia Ketchum zażywa
kuracji urodowych i w ostatniej chwili przed odebraniem połączenia na
videochacie zdejmuje z włosów ręcznik i z twarzy maseczkę, coby nie przestraszyć
jedynego syna.
- Skarbie, czy wszystko w porządku? Gdzie jesteś, Ash?
- W Centrum Pokemon w Wertanii – odpowiada Ash głosem
ściśniętym żałością.
- Jesteś już w Wertanii?! – Delia nie posiada się z radości
i dumy. - Dotarcie do Wertanii zajęło twojemu ojcu cztery dni, kiedy on
zaczynał swój trening Pokemon. Byłby z ciebie bardzo dumny, jesteś jego oczkiem
w głowie.
- Kaprawym oczkiem…
Dalej Delia przekonuje Asha o jego wartości i mówi mu, że rozpostrze
skrzydła jak Spearow („czuję się jak poturbowany Pidgey”), że może osiągnąć
wszystko, co tylko zechce, oraz że go bardzo kocha, i że ma zmieniać codziennie
bieliznę („też cię bardzo kocham, mamo”). Powiem wam, że bardzo szanuję
pokemonowe anime za promowanie dobrych wzorów. W zakresie przedstawiania
relacji rodzinnych i – szerzej – fajnych relacji międzyludzkich, Musierowicz
mogłaby się dużo nauczyć. Zero ironii.
Następnie dzwoni profesor Oak i odbywa się wbijająca w fotel
konwersacja:
Oak: ozmawiałem przed chwilą z twoją mamą i powiedziała mi,
że dotarłeś do Centrum Pokemon w Wertanii, czy to prawda?
Ash, nieco skołowany tym pytaniem: nie mógłbym rozmawiać,
gdyby mnie tu nie było.
Oak: wtf alejakto.
Tak, profesor nie umie w logikę. Jest taki dowcip, jak chłop
patrzy na żyrafę i mówi, że takiego zwierzęcia nie ma.
- Pozostali trenerzy Pokemon dotarli tam bez problemu i
jestem mile zaskoczony, że tobie też się to udało. Muszę przyznać, że gdy
opuszczałeś moje laboratorium, miałem duże wątpliwości, czy dasz radę zapanować
nad Pikachu. Mój wnuczek Gary uważał, że przed dotarciem do Wertanii nie
złapiesz żadnego pokemona. Założyłem się z nim o milion dolarów, że nie ma
racji!
- Pieniądze to nie wszystko… Prawda? – Bo i cóż może biedak
odpowiedzieć na takie dictum?
Żeby pocieszyć załamanego profesora Oaka, Ash opowiada mu o
tym, że widział legendarnego pokemona jak na planszy obok. Profesor-znakomity-pedagog
informuje chłopaka, że na pewno nie widział, bo mało kto tego pokemona widział.
Kończ waść, wstydu oszczędź, profesor leci po zamówioną pizzę.
Swoją drogą, na tej planszy jest Zapdos, Ho-Oh, Moltres i…
Arcanine. Drodzy czytelnicy, macie jakieś twórcze koncepcje, co artysta miał na myśli?
/edit/ Galnea przyniosła w komciu trop.
Pokedex z gry (Yellow) natomiast przedstawia Arcanine'a tak: "A legendary Pokémon in China. Many people are charmed by its grace and beauty while running." O chińskich korzeniach wspominają też pokedeksy z Gold ("this legendary Chinese Pokemon"), FireRed ("A pokemon that is discribed in Chinese legends") i HeartGold ("This legendary Chinese Pokemon is considered magnificent"), ale najwcześniejsze Yellow rozwiewa wątpliwości, czy chodzi o Chiny, czy tylko o epitet.
Gdybyście nie wiedzieli, Arcanine nie jest legendarnym pokemonem - jego wcześniejsze stadium, Growlithe, jest używane w policji. Z jakiegoś powodu znalazł się na planszy wraz z pokemonami na tyle rzadkimi i potężnymi, że uznanymi za legendarne. Albo więc artysta taką miał wizję i chciał strzelić nawiązanie, albo jesteśmy w Chinach.
/edit/ W pierwotnym zamyśle twórców Arcanine miał być częścią trio żywiołów zamiast Moltresa. Możliwe, że kiedyś był na tyle rzadki i potężny, że mieszkańcy Kanto uważali go za legendę, lecz ewolucja obeszła się z nim źle i spowszechniał.
Pokedex z gry (Yellow) natomiast przedstawia Arcanine'a tak: "A legendary Pokémon in China. Many people are charmed by its grace and beauty while running." O chińskich korzeniach wspominają też pokedeksy z Gold ("this legendary Chinese Pokemon"), FireRed ("A pokemon that is discribed in Chinese legends") i HeartGold ("This legendary Chinese Pokemon is considered magnificent"), ale najwcześniejsze Yellow rozwiewa wątpliwości, czy chodzi o Chiny, czy tylko o epitet.
Gdybyście nie wiedzieli, Arcanine nie jest legendarnym pokemonem - jego wcześniejsze stadium, Growlithe, jest używane w policji. Z jakiegoś powodu znalazł się na planszy wraz z pokemonami na tyle rzadkimi i potężnymi, że uznanymi za legendarne. Albo więc artysta taką miał wizję i chciał strzelić nawiązanie, albo jesteśmy w Chinach.
/edit/ W pierwotnym zamyśle twórców Arcanine miał być częścią trio żywiołów zamiast Moltresa. Możliwe, że kiedyś był na tyle rzadki i potężny, że mieszkańcy Kanto uważali go za legendę, lecz ewolucja obeszła się z nim źle i spowszechniał.
Do poczekalni niby duch wigilijny teraźniejszości wpada
rozwścieczona Misty ze spopielonym rowerem na plecach. Misty miota się od furii
do troski, rozdarta między rowerem a rannym Pikachu. Ładna scena.
***
Jeszcze słowo na temat architektury Wertanii. Czasami mam
nieodparte wrażenie, że w świecie Pokemon naprawdę nie ma żadnej edukacji i
ludzie naprawdę tylko trenują pokemony, albo przynajmniej że Ash ma IQ w tamtejszej
normie. Centrum Pokemon jest wielkie, WIELKIE, wielkie jak, nie przymierzając,
Spodek Katowicki. Wokół tego bloki z płyty, do tego posterunek policji
umieszczony niemal w szczerym polu. Wertania zaś nie ma szczęścia nie tylko do
architektów urbanistów, lecz architektów w ogóle. Hol Centrum Pokemon zajmuje
kawał powierzchni budynku, jest taki wielki i taki pusty.
Ale nie bójmy się tego powiedzieć, niezbadane są wyroki
Boże. Gdyby hol był mniejszy, byłoby większe stężenie trującego gazu na m3, no
i nie dałoby się w nim toczyć zażartej walki z zespołem R. Albowiem zespół R podlatuje
balonem nad oszkloną część dachu (niewielkie pole wewnątrz litery „P”) i zrzuca
na nią pokeballe, które tłuką szybę. Tak bandyci dostają się do środka i
zaczyna się zadyma.
Wszystko aż do czrwonej kopuły to hol. |
Noale wracając do akcji! Bandyci dostają się do środka i
zaczyna się zadyma. Ekans i Koffing wypełniają całe pomieszczenie Centrum dymem.
Zespół R tajemniczo wyłania się z tego dymu i po raz pierwszy recytuje swoje
nieśmiertelne motto - dym oczywiście rozwiewa się wraz z ostatnim wersem
(ciężki trening procentuje idealnym timingiem, nie). Dobrzy bohaterowie jeszcze
nie ogarniają napotkanego kuriozum, jednak Ash na wszelki wypadek woła, że
podłe bandyty nie dostaną jego Pikachu. Zespół R oświadcza, że szuka tylko
pokemonów rzadkich i wyjątkowych. Siostra Joy zauważa, że w centrum pokemon są
pokemony chore i chyba pomylili miejsca. Zespół R się nie zraża.
Pada zasilanie. Siostra Joy nie traci zimnej krwi. Uruchamia
alternatywne źródło elektryczności w postaci stada Pikachu ganiających po
zmyślnym kołowrotku i przystępuje do transferu pokeballi do innej placówki. Pokeballe
dematerializują się tu i materializują się w jakimś tam, taka technika.
Ash i Misty próbują odciągnąć Zespół R od transferu
pokeballi. Ash wybiera randomowe pokeballe z półki, ale a to trafia pusty, a to
jego wybory dają mizerne efekty. Dochodzi do pięknej sceny:
Misty: ja się nimi zajmę, ty zajmij się Pikachu.
Zespół R: jakież wielkie słowa z ust tak uroczej damy.
Misty: dziękuję za komplement.
Zespół R: ona myśli, że jest urocza. Zgadzam się, jest
urocza. Żenująco urocza.
Misty: JA WAM POKAŻĘ!!111
*goldeen, goldeen-goldeen-goldeen-goldeen* po posadzce rzuca
się ozdobna ryba. Zespołowi R rzędną miny. Wszyscy są sparaliżowani z szoku i konsternacji.
Misty, beztrosko: przecież wszyscy wiemy, że wodne pokemony
nie mogą walczyć na lądzie? Koniec rozgrzewki.
Ash ucieka ze szpitalnym łóżkiem, na którym leży
nieprzytomny Pikachu. Wywracają się o resztki roweru Misty porzucone w holu.
Pikachu martwą podnosi powiekę, rzecze „pika pika” i z odsieczą przybywają inne
Pikachu, na oko z kilkadziesiąt. Kładą się całą stertą na szpitalnym łożu i
zgodnie jak jeden mąż rażą Zespół R prądem. Potem Ten Nasz Pikachu komunikuje
Ashowi, że chce więcej mocy, Ash wówczas spostrzega, że dynamo zniszczonego
roweru wciąż działa i dawaj, zaczyna pedałować. Pikachu lokuje się na rowerowej
lampce, Ash pedałuje ile sił w nogach, a jako iż bohater jest nad wyraz
energicznym dzieckiem, Pikachu dostaje energii w cholerę. Koffing z wrażenia
wypuszcza z siebie jakiś łatwopalny toksyczny gaz i dochodzi do potężnej
eksplozji i Centrum Pokemon wybucha eksplozją potężną jakby cała elektrownia
wybuchała, nie Centrum Pokemon z powodu pojedynczego Pikachu.
Warty uwagi jest dramatyczny sposób nakręcenia sceny: wizualnie
mamy zaciemniony ekran, ograniczenie kolorystyki do czerni i zimnej, jaskrawej
żółci oraz podzielenie ekranu na ćwiartki z migawkami na rażenie prądem
poszczególnych członków Zespołu R/mocarnego Pikachu, zaś dźwiękowo wrzaski bólu
i skwierczenie prądu, a potem żwawy podkład muzyczny. Potem ujęcie na
czarno-czerwony słup dymu, potem ujęcie na księżyc w pełni. Czysty kunszt
filmowy!
W każdym razie tak dokonuje się historyczny moment. Zespół R
- szybujący na tle księżyca w pełni, uwieszony liny poniżej kosza balonu –
uznaje - być może pod wpływem elektrowstrząsów - że Pikachu Asha jest Pikachu
Niezwykłym, cennym niczym sam boski Arceus. Od tej pory Jessie i James dołożą
wszelkich starań, by ten ósmy cud świata zdobyć i dostarczyć Szefowi, a także
staną się największymi przegranymi serii.
Po tej konstatacji następuje mój ulubiony motyw z
„Pokemonów” - w balonie robi się dziura i Zespół R Znowu Błysnął gdzieś na
rozgwieżdżonym niebie. Amen.
Ciekawostkowo załączam motto zespołu R po niemiecku, jest
bardzo ładne. https://www.youtube.com/watch?v=Bzdf9Z6RJ94
***
Kocham podejście twórców anime do czasu antenowego. Serio. Jest
unikatowe w skali światowej.
Sprytny trik nr 1: gdy skończyła się jedna przygoda, należy
niezwłocznie zacząć kolejną, natychmiast. Nie pasuje klimatem? Jest bez
związku? Wątek urywa się jak nożem uciął? Trzeba będzie ją przerwać dokładnie
wtedy, kiedy kończy się czas przewidziany na jeden odcinek? Ojtam ojtam.
Ash i Misty idą do Wertańskiego Lasu. Misty umiera ze
strachu, bo... zobaczyła Caterpie. Ash wyśmiewa ją za lęk przed robakami i
łapie Caterpie w pokeballa.
Czy Ash złapał Caterpie w pokeballa, ach, dowiemy się w następnym
odcinku!
***
Kto nie widział, musi obejrzeć.
Bardzo sympatyczny odcinek, świetne wprowadzenie Zespołu R (też lubię to tłumaczenie, w ogóle nie szczególnie podoba mi się oryginalna nazwa).
OdpowiedzUsuńCo do Pokedeksów, jestem prawie stuprocentowo pewna, że w grze dowiadujemy się, że to zupełna nowość, właściwie jeszcze prototyp, a protagonista i jego rywal mają właśnie zająć się testowaniem ich. Nie żeby to coś wyjaśniało, właściwie teraz cała sytuacja jest jeszcze bardziej wuteefna.
Anime ma zupełnie inną wizję starterów niż gry i manga. W grach Oak ma sobie te pokemony na własną rękę i daje je bohaterom z osobistych pobudek, w anime jest jakiś ogólnokrajowy system przyznawania starterów - startera ma niepochodący z Alabastii Ritchie. Bardzo prawdopodobne, że rocznik Asha jest pierwszy i jest to rewolucja, bo w Kanto mało kto łazi ze starterem (inaczej w pozostałych regionach, gdzie jest to raczej normą), ale w każdym razie to ogrórnie zorganizowane przedsięwzięcie (czy inaczej mówiliby o tym w telewizji i to jeszcze słowami "dla nowych klas trenerów pokemon"?). W ten pakiet startowy jest wpisany pokedex.
UsuńZresztą, jak widać w tym odcinku, pokedex jest oficjalnym dokumentem uznanym przez służby porządkowe.
Natomiast o działaniu pokedeksów w anime Bulbapedia mówi tak:
"<> it was mentioned that the Pokédex entries were written by Professor Westwood V of the Seafoam Islands. Unlike the games, entries in the anime are pre-programmed into the database and do not require catching to give full information. In this way, they act more as a true encyclopedia than a data recording device. However, it should be noted that information relayed to the user may vary from time to time. This may happen even if the Pokédex remains unchanged in any way."
Co jest już trzecim dowodem na rzecz oficjalnego pakietu startowego dla nowych trenerów.
Z Pokedeksami to w ogóle jest trochę zamieszania. Na początku o ile pamiętam było kilka razy powtarzane (i w grze, i w mandze), że są one autorskim pomysłem Oaka i pokolenie Asha/Reda jest pierwszym, które je testuje (i imho zyskuje przy tym przewagę nad przeciwnikami), przy okazji uzupełniając naukową bazę Pokemonów. Tymczasem w Sinnoh Cynthia na widok gracza w pewnym momencie mówi, że przypominają jej się czasy młodości, kiedy sama jeździła po świecie z Deksem (zostając chyba jedynym NPC, który dostąpił tego zaszczytu).
OdpowiedzUsuńW mandze o ile pamiętam w pewnym momencie było stwierdzone, że młodzi trenerzy, którzy dostawali Pokedeksy byli wyjątkowi i w pewnym sensie "namaszczeni", żeby odegrać wyjątkową rolę w historii świata. Taka kwestia pada chyba pod koniec epizodu Platinum.
A, i zgadzam się - Oak jest creepy. Czy jednak pojawił się w tej grze jakikolwiek profesor, który był całkowicie normalny?
Galnea
Pierwsze primo to jak pisałam Gauleiterowi Sidzie, w anime pokemony startery są częścią jakiegoś programu społecznego, w g/m to element programu researchowego.
Usuń"Tymczasem w Sinnoh Cynthia na widok gracza w pewnym momencie mówi, że przypominają jej się czasy młodości, kiedy sama jeździła po świecie z Deksem (zostając chyba jedynym NPC, który dostąpił tego zaszczytu)."
Jeżeli między R/B/Y a kolejnymi seriami jest jakaś różnica czasu, Cynthia mogła testować pokedeksa już po tym, jak Oak przedstawił wynalazek światu nauki. Albo Oak wtajemniczył w testy Rowana, który zrekrutował Cynthię?
Nie znam się, to i nie widzę sprzeczności.
Między grami I/III i II/IV jest ok. 3 lat różnicy. Cynthię szacuję na ok. 24-28, Championem jest już od dawna, a w grze mówi "I went on a big adventure with a Pokédex when I was younger."
UsuńGalnea
Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała - Arcanine jest określany jako "Legendary Pokemon" (każdy stworek oprócz nazwy gatunkowej ma jeszcze nazwę opisową - np. Bulbasaur to Seed Pokemon), co pewnie tłumaczy jego obecność na planszy. Nie zmienia to faktu, że zgodnie z przyjętą terminologią legendą (ani nawet pseudolegendą) nie jest.
OdpowiedzUsuńDla porządku opis z Pokedeksa z anime...:
"Arcanine, a Legendary Pokémon. The evolved form of Growlithe. Arcanine is known for its bravery and fierce loyalty. Growlithe evolves into Arcanine from its use of a Fire Stone."
... i z gry (wersja Yellow):
"A legendary Pokémon in China. Many people are charmed by its grace and beauty while running."
W tej drugiej dodatkowo zwraca uwagę jeszcze wzmianka o Chinach. Zresztą nie jest to jedyne odwołanie do naszego świata w tej generacji.
Galnea
Aaa, dziękuję ci za tego komcia bardzo-bardzo, zaraz ozłocę i zedytuję posta o wiedzę tajemną.
Usuń