wtorek, 7 kwietnia 2015

EP006: Clefairy And The Moon Stone #Indigo League



Na początku był Arceus. Arceus stworzył Dialgę, która stworzyła czas, oraz Palkię, która stworzyła przestrzeń, a także Garantinę, która nie stworzyła nic, bo była niewychowanym złem. Część pokemonów narodziła się na globie Pokeświata, część pokemonów przybyła z kosmosu. Aby zrozumieć część naukową tej jestnoci, obejrzyjcie ten sympatyczny filmik: https://www.youtube.com/watch?v=NvrpXsYZWoI Overthinking przebije sufit.

http://pokemonepisode.org/episode-6-clefairy-and-the-moon-stone/ po angielsku oglądam ja i wam też radzę dzisiaj zdecydować się na tę wersję językową, ale tutaj jest po polsku http://www.vidzer.net/?action=link/show&code=6adFzs2wdBlm  tłumaczenia są oficjalne
„Ash kontynuował swoją podróż z liderem Pokemon, Brockiem. Ale gdy tylko opuścili Marmorię, stanęli przed groźbą, że będzie to ich ostatnia przygoda”
…chociaż mogą wystąpić też nieoficjalne, bo po angielsku stoi jak byk „their next adventure will be out of this world”, czyli „nie z tego świata”. Na tym blogasku jest hierarchia wersji językowych:  japońska>angielska>polska.

***

Na trasie wędrówki Asha, Misty i Brocka, który dołączył do nich na stałe w ostatnim odcinku, znalazła się Góra Księżycowa (Mt Moon).
- Och, Góra Księżycowa, czyż nie brzmi romantycznie? – Misty lubi romantyczne klisze.
Powód wyznaczenia marszu przez górę jest co najmniej niejasny: „O tym tajemniczym miejscu opowiedziano wiele przedziwnych historii. Nasi bohaterowie chcieli sprawdzić, czy wszystkie te opowieści są prawdziwe/ właśnie mieli odkryć, że wszystkie były prawdziwe.” Czyli albo idą tam gnani chęcią przygód, albo uznali wszystkie legendy za zabobon. W ogóle w tym odcinku narrator co chwila robi wink wink i z subtelnością czołgu sugeruje, że NIE JESTEŚMY W ŚWIECIE SAMI.
- Ludzie mówią, że w prehistorycznych czasach o tę górę rozbił się gigantyczny meteoryt  - podzielił się wiedzą Brock. – Ten meteoryt nazywali kamieniem księżycowym.
- Jak romantycznie…

Wędrowców dobiegły krzyki. U wylotu jaskini stado Zubatów atakowało człowieka, jak sytuację bohaterowie błyskawicznie zdiagnozowali, na tej konstatacji jednakowoż tymczasowo poprzestając.
- Pokedex, analiza! – Badacze Świata Pokemon niech notują, że z pokedexem chyba można komunikować się głosowo.
- Latający pokemon, posiada ultradźwiękową siłę. Żyje w jaskiniach. Nienawidzi światła dziennego.

Loffam Zubaty.

- Nie ten Zubat.

Brock uznał to za dobry moment na złapanie Zubata, Ash zawiesił się na skutek rozbieżności między rzeczywistością a pokedexowym info i dopiero Misty musiała na niego nakrzyczeć („dosyć żartów, on potrzebuje naszej pomocy!” – „przepraszam, masz rację”), żeby rozkazał Pikachu użyć piorunującego wstrząsu (czyż polska nazwa na thundershock nie jest wymyślna?). Nietoperze poczęstowane piorunem zostawiły ofiarę w spokoju i odleciały do jaskini.
Ofiara Zubatów okazała się być najbardziej stereotypowym spośród stereotypowych nerdów: okrągłe okulary, bez których jest ślepy, brwi Breżniewa, koszulka z kołnierzykiem, biały fartuch, trzęsące się kolana, przaśny głosik, przesadna ekscytacja w głosie, ogólne wrażenie człowieka lekko nawiedzonego. Pan… łejt, „nie nazywaj mnie panem”…  ma na imię Seymour, Seymour naukowiec!
Wiedza! Badania! Jestem Seymour naukowiec!

Seymour podziękował za ratunek nader wylewnie - jak na gust takoż mój, jak i bohaterów, daleko zbyt wylewnie - dziękując cztery razy i rozwlekając to na całą minutę czasu antenowego. I jbył autentycznie zdziwiony, że żyje. I mu się nie mieściło  w głowie, że naprawdę-naprawdę  ktoś go uratował.

Seymour pokazał bohaterom zło poczynione w tunelach Księżycowej Góry przez Ludzi Czyniących Zło: ktoś założył elektryczne oświetlenie w jaskiniach, doprowadzając wszystkich ich mieszkańców do szaleństwa. Parasy zdejmowały z pleców swoje grzybki, Zubaty wyleciały na powierzchnię, piaskowy Sandshrew wysechł. Armagedon.

***

W tym odcinku http://pokemonepisode.org/episode-198-control-freak/ dowiadujemy się, że ultradźwiękowe fale Golbatów (a więc zapewne dotyczy to całej linii ewolucyjnej) mogą być normalnie przetwarzane przez urządzenia oraz że są insze urządzenia, skoordynowane z tymi pierwszymi, które takież fale wysyłają. Możliwe, że podczas działań wojennych sterowano całymi stadami dzikich Zubatów/Golbatów/Crobatów, nasyłając je na ludzi. Być może nawet tym stadem – światło w jaskini to jedno, ale one same z siebie/podświadomie wyleciały na powierzchnię (gatunek NIENAWIDZI światła dziennego, tak? „Nie ten Zubat”) i brutalnie zaatakowały człowieka, który im się nawinął, albo nawet wytropiły go (atak miał miejsce u wylotu groty, przypominam).
Do tego reakcja Seymoura, który jest dorosłym. Do tego bezgraniczne zdziwienie, że jacyś ludzie odegnali Zubaty. Do tego upodobanie Zespołu R z gier do tego gatunku.

Btw, Sandrew żyją też na powierzchni i nic im nie jest. Byłożby możliwe istnienie różnych ras jednego gatunku?

***

Seymour jest na patrolu chroniącym jaskinie przed wandalami.
- Wandale? Czemu niszczą jaskinie?
- Przypuszczam, że z powodu kamienia księżycowego. – Seymour skierował ku Misty i Ashowi niepomiernie stroskane lico.
- Kamienia księżycowego…? – Ash wciąż zdaje się być zszokowany sposobem bycia Seymoura, polegającym na szczerym miotaniu się od jednego afektu do drugiego.
- Temat wklęsłej ziemi jest szczególnie niewygodny siłom szatana, który pozuje na kosmitę z innej planety, stworzonego bezpośrednio przez Boga. Wszystkie dowody w teocentryzmie oraz w przypadku płaskiej Ziemi całkowicie eliminują heliocentryzm oraz geocentryzm. Nie ma żadnych wątpliwości, że Ziemia nie kręci się wokół osi i nie okrąża Słońca. Mamy także bezsporne dowody na to, że Słońce jest około 4000 km od powierzchni Ziemi i ma około 60 km średnicy.  Te dowody są niepodważalne!

-  ...
Nieno, żartowałam.
- Kamień księżycowy jest starym głazem. Ma milion lat albo jeszcze więcej! – Seymour przystąpił do opowieści z niebywałą emfazą. -  W głębi tych jaskiń leży meteoryt, ale jeszcze NIKT nie odkrył, gdzie się znajduje legendarny kamień z przestrzeni kosmicznej. – A oczy jego urosły w tym momencie do rozmiarów spodków komicznych. – Badaliśmy jego fragmenty przez wiele godzin i odkryliśmy, że zwiększa on siłę pokemonów. Właśnie… Właśnie dlatego są tu rabusie pokemonów. Przybywają, by wykraść księżycowy kaaaaaamień…!
- Księżycowy kamień…? – Ash powtórzył, lekko zaaferowany.
- Taaak. Od najmłodszych lat wierzę, że pokemony przybywają (po angielsku came, czas przeszły bez udziwnień) na ziemię z przestrzeni kosmicznej.
- Z PRZESTRZENI KOSMICZNEJ?!
- Taaaak. – Młody naukowiec zaiste głęboko wierzy w swoje słowa. - Pytacie, gdzie ta moc kosmiczna, która sprowadza pokemony na Ziemię? W tej jaskini! To księżycowy kamień.
- Wierzysz w tę teorię? – Misty wyjęknęła zszokowana.

Żebyście mogli przeżyć namiastkę  tego, co bohaterowie, zostawię was teraz z poważnym sporem o płaskość ziemi. Fikcyjną wypowiedź Seymoura zmontowałam z autentycznych cytatów. http://www.zbawieniecom.fora.pl/sekcja-priorytetowa,29/plaska-ziemia-czy-mozna-tej-teorii-zaprzeczyc,2079.html
Gdy Seymour perorował, dlaczego ludzie nie powinni zabierać kamienia pokemonom, obok nich podziemnym korytarzem przemknęła Clefairy, niosąc kawałek skały. Ash zapragnął ją (to znaczy jego, wg polskiego dubbingu ten Clefairy jest osobnikiem płci męskiej) złapać, lecz Seymour oznajmił mu kategorycznie, że ten Clefairy musi tu zostać, że Ash przecież rozumie, że nie ma mowy.
Z fanatykami się nie kłóci i Ash szybko pojął, że rozumie.
Pokedex nie potwierdza info o kosmicznym pochodzeniu pokemonów, nawet Clefairy.

Clefairy z kamieniem księżycowym nie zaszedł za daleko, bo drogę zagrodził mu Meowth. I Zespół R obowiązkowo zadeklamował motto.
- Nie nudzi się wam powtarzanie w koło tych samych bredni?
- Przemawia przez ciebie zazdrość.
- Bo nie chcemy, być do nas dołączył.
- Nigdy bym do was nie dołączył!
Zespół R: hejtujesz, bo zazdrościsz
Ash: no dzie, was chyba pogięło.
Ale nie wiem, chyba Jessie i James po prostu się droczyli, mając opinię Asha głęboko gdzieś, a chłopak nie załapał ironii. Bo później w tym samym tonie James przyznał się do podłożenia światła w tunelach i opatrzył to komentarzem "jak my to sobie wybaczymy". Oczywiście Zespół R przyszedł po księżycowy kamień.
Albowiem Zespołowi R wydaje im się, że z pomocą kamienia ich pokemony urosną w siłę i będą niepowstrzymane - tyle że nikt im nie powiedział, że księżycowy kamień to nie magiczny talizman i że działa jedynie na kilka gatunków. (Zresztą w ogóle tego nikt nie powiedział i nie powie, wyjdzie w praniu. #zacokochamtoanimu) Egoistyczna motywacja trio jest w sumie interesująca, jeżeli spojrzy się na mangę - jest tam zorganizowana z rozmachem akcja zdobycia kamienia, bo Zespół R potrzebował go do eksperymentów na pokemonach.
 Zacznijmy od tego, że w mandze Zespół R jest zły na serio. Na obrazku Koga, Fuchsia Gym Leader.

- Chcecie kamień? Weźcie sobie jeden z tych i spadajcie.
- Spadać? To grubiaństwo!
- Nauczymy ich manier.
Oczywiście Zespół R zaczął walkę trującymi pokemonami w jaskini, oczywiście z użyciem ruchu smog, niech żyje ekologia, niech żyje zdrowy rozsądek. Tyle szczęścia, że wylot jaskini znajdował się niedaleko, więc duet Butterfree & Zubat wywiał truciznę, trujące pokemony i właścicieli trujących pokemonów na zewnątrz.
Clefairy w międzyczasie oddalił się od bitwy, a eskortowali mu Seymour, Misty i Meowth, który wymknął się, korzystając z zamieszania. Akcja przeniosła się do kanionu na powierzchni; Clefairy w podskokach swoim niespiesznym tempem opuścił jaskinię i został dopadnięty przez Meowtha na skalnej kładce nad rzeką, z której to kładki spadł na Misty, gdy Meowth go osaczył.
- Meowth, może się dogadamy? - Seymour podniósł ręce na znak poddania się i spróbował życzliwie, polegając na inteligencji Meowtha. Seymour generalnie traktuje pokemony (być może uważając je za gości z odległych przestrzeni gwiazd) jako równorzędne istoty, tylko różniące się mową i kulturą. To w gruncie rzeczy rzadka postawa w Świecie Pokemon.
Ale Meowth nie wykazał chęci na rozmowę i odpowiedział Seymourowi chlastnięciem pazurami w twarz. Misty wystawiła Staryu, które (albowiem Staryu jest pokemonem obojniaczym btw)  nadmuchało Meowtha wodą jak nadmuchuje się balon. Tak oto Zespół R Znowu Błysnął w 3/3 częściach drużyny.

***

Pokemon imieniem Paras po angielsku jest parasem, po polsku parasytem. Okej. Clafairy po angielsku czytamy klifery, natomiast Brock nazwał pokemona klefajri. Okej, poznaliśmy już polski dubbing, nie dziwi nas to. ALE WTEM pokedex przeczykał klifery - hej, Brock, co z tobą? Oglądam dalej i okazuje się, że polski dubbing oferuje formy do wyboru, do koloru: ajrie, ajri, ajra, klefayr, aria. Wisienką na torcie jest zaś pokedeksowe hasło o Clefable: "Kliferyna, zaawansowana forma ajry".
Z innych radosnych przykładów na tłumaczenie bez ładu i składu, to komendy i komentarze podczas walki. W wersji angielskiej mamy ruchy z gier ("Zubat, use supersonic!" - Ekans i Koffing splotły się i tarzają się bez sensu po ziemi - "Ekans and Koffing became confused", zostały skołowane), wersja polska poszła w opis ("Zubat, atak ultradźwiękiem!" - "Ekans i Koffing zaczynają się plątać") i naprawdę fajnie, bo anime nie trzyma się sztywnych reguł gier. Niestety tłumacze są niekonsekwentni. Rozkazy dla Butterfree to dwukrotnie "whirlwind" przełożone na "powietrzny atak" oraz "wymieć ich z jaskini" i tłumaczenie bardzo dobrze złapało sens, natomiast Zubat ma zrobić "double team" (w anime ruch skrzydłami odpierający coś), co zostało przetłumaczone po prostu na "podwójną drużynę". A już prawdziwym cudem jest "Koffing, atak krzyżowy", w oryginale... "counter-attack".

Aha, narrator na początku powiedział, że „Ash wygrał odznakę kamienia, był to jego pierwszy krok w kierunku mistrzostw Ligi Pokemon/Ash won a Boulderbadge, his first step to competing in Pokemon League Championship”. Notuję to tu, albowiem może za jakiś czas podejmiemy się ustaleń, co Ash tak właściwie chce wygrać.

***

Bohaterowie siedzieli na brzegu rzeki wraz z Seymourem, Clefairy i Pikachu w pobliżu. Słońce zachodziło malowniczymi pomarańczami rozlanymi w kanionie i na niebie. Brock karmił świeżo złapanego Zubata wynalezioną przez siebie karmą dla pokemonów - opracowywał recepturę latami ("for years"/"przed rok"). Seymour wziął jedną chrupkę na spróbowanie, stwierdził, że całkiem dobre, więc poczęstował się także Ash, ale widać panowie mają diametralnie różny gust.
Pikachu rozmawia z Clefairy ("Ciekawe, o czym rozmawiają..." - Ash), ten decyduje się wyjawić sekret Księżycowej Góry.

Btw, Clefairy na początku była przewidziana na partnera Asha i maskotkę serii: http://www.omgfacts.com/lists/6419/Pikachu-was-not-originally-supposed-to-be-Ash-s-starting-Pok-eacute-mon-it-was-Clefairy
Bohaterowie podążali za Clefairy, aż na zboczach Księżycowej Góry zastała ich noc. Księżycowej przygodzie patronowała pełnia, pierwsza od dnia złapania Caterpie (ep003) - zatem od wyruszenia z Marmorii minęły kolejne dwa tygodnie. W końcu ich oczom ukazało się niczym skalna brama wejście do wielkiej jaskini, a w jaskini... tak, kamień księżycowy - ogromna bryła meteorytu ("to jest jądro kamienia księżycowego/it's the core of the moon stone" - "Ta legenda jest prawdziwa", Brock pogodził się z faktami) spoczywająca na skalnym podwyższeniu pod otwartym niebem.
- Patrzcie! Clefairy coś robi!
Wokół meteorytu leżały jego małe odłamki, ułożone w łańcuch. Clefairy przez cały odcinek nosiła brakujące ogniwo, które teraz dołożyła do reszty. Wszystkie odłamki oraz bryła główna rozżarzyły się jakby nieziemskim, acz niezbyt intensywnym światłem.
Z bocznych tuneli Jaskini Kamienia Księżycowego wyłoniło się ze trzydzieści Clefairy i rozpoczęły taniec wokół meteorytu, chóralnie wypowiadając swoje imię dla wyznaczenia rytmu.
- Niebywałe. Clefairy stworzyły własne społeczeństwo - rzekł Seymour w trybie badacza-obserwatora.

Znany nam Clefairy najpierw powitał przyjaciół ("Myślę, że Clefairy chce się przywitać/"Clefairy says hello" - Ash), a potem zaczął tłumaczyć Pikachu (dla którego to była zupełna nowość) coś o kamieniu księżycowym i podróżach w kosmos, a może o ewolucji? Chociaż nie rzuca się to w oczy jak wielki neon "POKEMONY SOM Z KOSMOSU!!!", ważnym i powracającym jak bumerang wątkiem dzisiejszego odcinka jest komunikacja ludzi z pokemonami i pokemonów między sobą. Pozwolę sobie przytoczyć tu taką scenkę obrazującą osiągalny stopień porozumienia, a żebyście się nie zanudzili, atrakcji dostarczy nam polski dubbing.
- Hej, Pikachu, co Clefairy ci powiedziała? - Pikachu podjął próbę komunikacji na migi ze swoim trenerem. Wcześniej wg polskiego dubbingu Clefairy był spod znaku miecza, ale kij z tym.
- Rozumiesz to? - zainteresował się Seymour.
- Oczywiście, że to rozumiem. Przecież to mój pokemon.
Ale Ash nie rozumiał i kalambury szły opornie:
- Clefairy kolekcjonuje kamienie.../Clefairy collect all of this rocks to...
- Pika pika! - Pikachu stoi na jednej nodze, macha łapki, pochylony do przodu.
- I żongluje nimi!/To the macarena! - A odpowiedzią Pikachu był headdesk.
Pikachu sięgnął po Clefairy jako o rekwizyt i podniósł go nad ziemię, trzymając za ogon (badacze Świata Pokemon niech notują, że ogon Clefairy jest twardy i zakręcony w spiralę na amen).
- Clefairy... podnosi się?/The Clefairy... pick up?
- Samochód pika!/Pickup truck?
- Pika! - co znaczyło punkt dla Brocka. - Pika pikaa!
- W górę, rozumiem. - Tej kwestii Misty w wersji angielskiej nie powiedziała. - Wygląda jak rodzynek/It looks like razor.
- Clefairy lubi rodzynki?/The Clefairy... like razors! - Może się przesłyszałam z "razors", ale to bez znaczenia. Pikachu niezadowolony z ludzkiej niedomyślności wyrwał Ashowi włos z głowy.
- Jaki jest rym do "włos"?/What rhymes with "hair"?
- Wiem! "Głos"!/With hair... What about "pray"? - znowu zgadł Brock.
- Clefairy mówi, że *nie da się zrozumieć* lata z mocą księżycowego kamienia./The Clefairy pray to the moon stone (Clefairy modli się do księżycowego kamienia)! - WTF, polski dubbingu, quo vadis.

Seymour rozważa: "Czy to dlatego, że kamień księżycowy spadł z nieba? Oczywiście! To wszystko ma sens! Przestrzeń kosmiczna! Pokemony! A ludzie wraz z pokemonami polecą za pomocą kamienia księżycowego w kosmos, najpierw na księżyc, potem na Marsa, a w końcu do gwiazd!" Well, w ep001 był globus, teraz meteoryty i Mars, pozwolę sobie okrzyknąć udowodnionym istnienie wszechświata w sensie i kształcie naszej astronomii. Kto na sali jest za, kto przeciw, kto wstrzymuje się od głosu?


Na scenę wkracza Zespół R, dla odmiany bez motta (raz dziennie wystarczy? są ważniejsze sprawy?). Seymour mimo stresu że aż stukają mu o siebie kolana poczuł się do obowiązku obrony kamienia księżycowego, tyle że zrobił to bezsensownie, po prostu rzucając się na Zespół R całym sobą. Podczas aktu bohaterstwa naukowiec zgubił okulary, bez których był ślepy jak kret. Jessie i James pod zasłoną dymną Koffinga (i pod pretekstem walki) w tajemniczy sposób załadowali meteoryt na platformę i uciekli, zjeżdżając ową platformą po zboczu, dopóki rzeczona platforma nie rozbiła się o Onixa, który wyrósł przed złodziejami spod ziemi jak góra.
BUM. Piękny, derpny Koffing.
Kiedy trwała pogoń za Zespołem R, Seymour po omacku poszukiwał szkieł. Pomogły mu Clefairy, wyraźnie nie pojmujące powagi sytuacji. Gdy tylko Seymour uświadomił je, co się stało, tzn. złodzieje zabrali  największy skarb pokemonów, nad którym powinny były czuwać, Clefairy wskoczyły w tunel przekopany przez Onixa i zmierzyły się z rabusiami twarzą w twarz. Wyłoniły się z dziury i ustawiły przodem do Zespołu R i kamienia (drogę ucieczki ogdradzał Zespołowi R powalony nieprzytomny Onix), tyłem do Seymoura i bohaterów, i zaczęły kiwać palcami w tę i w tamtą.
Clefairy kiwały palcami, w tę i w tamtą, wszystkie w identycznym monotonnym rytmie, w tę i w tamtą. Kiwały palcami w tę i w tamtą, w tę i w tamtą, w tę i w tamtą, uczestnicy wydarzeń patrzyli jak zahipnotyzowani i wodzili wzrokiem w tę i w tamtą za palcami Clefairy, w tę i w tamtą.
- Clefairy, clefairy, clefairy, clefairy, clefairy, clefairy... - W tę i w tamtą, w tę w tamtą, w tę i w tamtą...
- To a-tak któ-ry Clefair-y nazy-wa met-rono-mem - objaśnił Seymour,  dostosowując rytm mowy do rytmu Clefairy - Nig-dy przed-tem nie wi-działem jak Cle-fairy używ-a metrono-mu. Kto wie, co się stanie.
Albowiem metronom - palce Clefairy kiwają się w tę i w tamtą, w tę i w tamtą, w tę i w tamtą - daje losowy, nieprzewidywalny efekt. Palce Clefairy się zatrzymały.
- CLEFAIRY.
Najpierw Clefairy rozbłysły.
Potem popękała ziemia.
Potem doszło do gigantycznej eksplozji.

Clefairy niezrażone niczym, acz sponiewierane wybuchem, wyleciały w powietrze ("wyglądają jak Zespół R", podsumował Zespół R), Zespół R Znowu Błysnął, zaś od bryły kamienia księżycowego odłupało się wiele okruszków, które spowodowały ewolucję u tych Clefairy, na które spadły. Clefairy dotknięte odłamkami kamienia księżycowego ewoluowały w Clefable, wedle Pokedexa coś Bardzo Rzadkiego.
Badacze świata pokemon niech notują, że kamienie są jednorazowego użytku.

W następnej scenie kamień księżycowy w niewyjaśniony sposób wrócił na swoje miejsce (hipoteza: Clefairy konstruktywnie użyły metronomu) i pokemony jak gdyby nigdy nic hasały wokół niego w kółeczku, a Seymour Naukowiec podjął decyzję, że zamieszka z Clefairy i Clefable, ponieważ może któregoś dnia poleci z nimi do gwiazd.
- Wyślij nam pocztówkę z kosmosu - zażartował Brock na pożegnanie.

***

Kto nie widział, musi obejrzeć.

Zaletą tej serii "Pokemonów" jest świetnie wykonana grafika i wysoki poziom estetyczny. (Natomiast grafika najnowszej serii specjalnej o megaewolucji może dać raka.)

***

Pogadajmy o sprawach poważnych. W EP006 uporczywie poruszane są dwa tematy: bariera mowy i kosmiczne pochodzenie pokemonów, a przynajmniej niektórych gatunków. W randze kardynalnych problemów pokemonów są również zagadnienie alternatywności światów oraz status człowieka.
Podejmę się pierwszej próby całościowego wyjaśnienia. [Oczywiście jestem bardzo otwarta na dyskusję i wszelkie inne teorie.]

Arceus stworzył wszelkie życie, a za pośrednictwem Dialgi i Palkii stworzył wszechświat. Mamy więc kreacjonizm. Pierwszą istotną różnicą między naszym światem a Pokeświatem jest  obecność bogów duchem i ciałem, czynny kreacjonizm i ich rodem z antycznych eposów skłonność do ingerowania w sprawy swojego stworzenia.


[źródło: Raczkowski]

Dialga i Palkia, jak wynika z informacji zawartych chociażby w tym odcinku, stworzyły na pozór konwencjonalny wszechświat. Arceus następnie powołał do życia Trio Rozumu, Wolnej Woli i Emocji (trio to będzie również strzec Stwórców) oraz liczne Mew, z których wykształciły się wszystkie inne pokemony.
Następnie Arceus zadbał o Pokeziemię, stwarzając Rayquazę, Groundona i Kyorge'a, odpowiedzialne za kształtowanie globu, oraz parę innych niewyobrażalnie potężnych pokemonów, czczonych na Ziemi jako bogowie. Wprowadźmy tutaj rozróżnienie na prawdziwych Bogów (Arceus, Dialga, Palkia, Garantina, trio Uxie, Azelf i Mespirit) oraz bogów, czyli legendarne pokemony bez znaczenia w skali wszechświata.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego pokemony się rozumieją między sobą, jest bardzo prosta. Technicznie rzecz biorąc, Bogowie to pokemony różnych gatunków, tyle że liczba przedstawicieli tychże gatunków wynosi jeden na nieskończoność. Czemu więc Bogowie nie mieliby jak w Biblii powołać na życia na swoje podobieństwo - obdarzonego wolną wolą, inteligencją i darem mowy?
Ale. Jeżeli wszystko oprócz bogów powstało z Mew, to na logikę także człowiek. Ba, jest to nawet w kanonie potwierdzone (przepraszam, umknęło mi źródło, uwierzcie na słowo). Dlaczego więc człowiek jest wyjątkowym wyjątkiem? Co więcej, ludzie nie rozumieją języka bogów ani Bogów.
Chciałabym zwrócić Waszą uwagę na, kolejno: dominujący pierwiastek kreacjonistyczny, żywe zainteresowanie Stwórców Ziemią (zauważcie, że Bogowie obrali sobie Ziemię za dom), potwierdzone w kanonie alternatywne światy, istnienie przestrzeni/zjawisk, które dają się wytłumaczyć jedynie wolną wolą, oraz wreszcie na fakt, iż Arceus nie jest ani nieomylny, ani wszechwiedzący (pomyłka z Garatiną, rozwój ludzkiej technologii pozwalający na złapanie Bogów w pokeballe). Myślę, że Arceus stworzył gwoli eksperymentu kilka podobnych do siebie wszechświatów/wymiarów, którymi interesował się mniej lub bardziej. Uniwersum "Pokemonów" jest wariantem z ludźmi upośledzonymi w komunikacji, a nasz świat, wedle tej teorii, byłby eksperymentem porzuconym na wczesnym etapie. Jakkolwiek to infantylna teoria, to przynajmniej jakoś tłumaczy #przenikanieświatów, czyli przypadkowe związki naszego świata z pokeversum.
tl;dr: ludzie nie mówią po pokemonowemu, BO TAK CHCIAŁ BÓG.

Teraz pogadajmy sobie o kosmosach. Od razu mówię, że jestem sceptyczna wobec mierzenia Pokeświata prawami naszej fizyki/astrofizyki, bo uważam, że podobieństwo między naszymi wszechświatami jest tylko pozorne.
Jeżeli na Pokeziemi mogą żyć w dobrym zdrowiu pokemony pochodzące z innych planet (a żyją, np. Elgyem http://pokemonepisode.org/episode-692-a-ufo-for-elgyem/), znaczy, że w ich miejscu pochodzenia są warunki zbliżone (co niejako potwierdza tezę o ograniczonej wyobraźni Stwórców). 
Jeżeli rzeczy z kosmosu mają wpływ na tutejsze pokemony, znaczy, że wszystko jest z jednego typu materii, tak jak w naszym świecie jest jedna tablica Mendelejewa.
Jeżeli pokemony z innych planet mogą się komunikować z pokemonami ziemskimi, znaczy, że wszystko powstało w ten sam sposób, czyli z Mew.

Na koniec rant. Za cholerę nie zgadzam się z Seymourem, imho gość zwyczajnie bredzi.
1. Ewolucja pokemonów pod wpływem kamienia księżycowego dowodzi, że pokemony przybyły z gwiazd.
KSIĘŻYCOWY KAMIEŃ SPADŁ NA ZIEMIĘ MILIONY LAT TEMU, więc poza monistyczną budową wszechświata nie jest dowodem na nic. Miliony lat to wystarczająco dużo czasu, aby ekosystem przyzwyczaił się do energii meteorytu - to dlatego na kontynencie narodziły się pokemony wrażliwe na moc księżycowego kamienia i potrzebujące jej do ewolucji.
Teoria: być może jeszcze wiek czy dwa temu Clefable, Nidorany i cała reszta "pokemonów księżycowych" samodzielnie ewoluowała od pierwszego do ostatniego stadium i dlatego też ostateczna forma jest powszechnie wykształcona wśród gatunku, mimo że do jej osiągnięcia potrzeba stymulacji bardzo rzadkim materiałem. Moc księżycowego kamienia po prostu się wyczerpuje.
2. Polecimy księżycowym kamieniem w kosmos
Fajnie, ale Pokeziemia ma grawitację.
Owszem, jest szereg pokemonów mniej podległych prawu grawitacji, ale Clefairy się do nich nie zalicza. Skoro zaś kamień księżycowy jest na Ziemi już tyle dużo lat, no i jest nieożywioną skałą, to grawitacja chyba trzyma go twardą ręką.
3. Pokemony pochodzą z przestrzeni kosmicznej
Nie pochodzą, bo mamy kilka zupełnie własnych w prezencie od Bogów. Co więcej ludzie mają w sobie DNA Mew, a pierwsze ludzkie szczątki są datowane na więcej niż 300 milionów lat. http://bulbapedia.bulbagarden.net/wiki/History_of_the_Pok%C3%A9mon_world
4. No to przynajmniej Clefairy są z kosmosu
Jest sobie taki odcinek http://pokemonepisode.org/episode-62-clefairy-tales/ o Clefairy latających ufo skleconym na słowo honoru, podziemnym kosmodromie i zapaleńcu jak Seymour. Mam dziwne wrażenie, że to nie Clefairy są z kosmosu, ale jest grupa ludzi, którzy w to święcie wierzą i bardzo chcą, aby tak było. Czy pokemony mogłyby same zbudować mechaniczne ufo, kosmodrom, cokolwiek bazujące na ludzkiej technologii...? W zalinkowanym odcinku Clefairy nawet nie wiedzą, co jest im potrzebne do naprawienia swojego statku, więc okradają ludzi np. ze smoczków dla niemowląt.
Swoją drogą ciekawym zjawiskiem socjologicznym w Pokeświecie jest masowa, postępująca lawinowo laicyzacja. Czyżby Seymour i jemu podobni odrzucili religię i upatrzyli sobie naukę (lub "naukę") w tej roli? Atmosfera wokół Clefairy kojarzy mi się z rozmowami z pouczeniem od mojich przyjaciełów iz wszechswiata.